„Artykuł 7 pkt 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1215/2012 z dnia 12 grudnia 2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych należy interpretować w ten sposób, że w przypadku gdy w danym państwie członkowskim pojazdy zostały niezgodnie z prawem wyposażone przez ich producenta w oprogramowanie manipulujące danymi dotyczącymi emisji spalin, a następnie zostały nabyte od osoby trzeciej w innym państwie członkowskim, miejsce urzeczywistnienia się szkody znajduje się w tym ostatnim państwie członkowskim” – tak orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej  w wyroku z dnia 9 lipca 2020 r., wydanym w sprawie C‑343/19.

 

Wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym dotyczył wykładni art. 7 pkt 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1215/2012 z dnia 12 grudnia 2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.U. 2012, L 351, s. 1). 6 września 2018 r. Verein für Konsumenteninformation (VKI), austriackie stowarzyszenie ochrony konsumentów, do którego zadań statutowych należy dochodzenie przed sądem praw scedowanych na nie przez konsumentów dla celów prowadzenia postępowania sądowego, wytoczyło powództwo odszkodowawcze przed Landesgericht Klagenfurt (sądem krajowym w Klagenfurcie, Austrii) przeciwko Volkswagenowi AG (producentowi samochodów posiadającemu formę prawną spółki akcyjnej prawa niemieckiego, z siedzibą w Wolfsburgu, Niemcy), które dotyczyło odpowiedzialności tego ostatniego za szkody powstałe w wyniku zainstalowania w pojazdach nabytych przez austriackich konsumentów oprogramowania manipulującego danymi dotyczącymi emisji spalin.

 

VKI domagało się zasądzenia na jego rzecz zapłaty odszkodowania w wysokości 3 611 806 EUR oraz kwot dodatkowych, a także stwierdzenia, że Volkswagen ponosi odpowiedzialność za przyszłe szkody, które nie są jeszcze oznaczone co do kwoty. 574 konsumentów scedowało na stowarzyszenie swoje roszczenia odszkodowawcze, wynikające z nabycia przez nich w Austrii nowych lub używanych pojazdów wyposażonych w silnik typu EA 189, które zawierały oprogramowanie manipulujące danymi dotyczącymi emisji spalin. Afera „Dieselgate” wstrząsnęła opinią publiczną we wrześniu 2015 r., kiedy to w efekcie dochodzenia przeprowadzonego przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się, że w około 11 mln swych samochodów z silnikami wysokoprężnymi (marek Volkswagen, Seat, Skoda i Audi) zainstalował oprogramowanie manipulujące układem neutralizowania tlenków azotu. Na etapie testów i pomiaru poziomu spalin oprogramowanie wskazywało nieprzekraczające przepisanych wartości graniczne, podczas gdy w warunkach użytkowania pojazdów na drodze faktyczne emisje spalin przekraczały je wielokrotnie. Ponadto Volkswagen celowo wprowadzał klientów w błąd, reklamując swoje auta jako ekologiczne i przyjazne środowisku.

 

Volkswagen zakwestionował jurysdykcję międzynarodową austriackiego sądu, wskazując, że siedziba spółki znajduje się w Wolfsburgu (Niemcy), w wyniku czego sąd w Klagenfurcie powziął wątpliwość, czy w niniejszej sprawie fakt zakupu odnośnych pojazdów od sprzedawców mających siedzibę w Austrii i dostawy tych pojazdów w Austrii są wystarczające dla uzasadnienia oparcia jurysdykcji sądów austriackich. Postanowił zawiesić postępowanie w sprawie i wystąpić do Trybunału o dokonanie wykładni rozporządzenia nr 1215/2012 w sprawie jurysdykcji, zgodnie z którym zasadą jest, że jurysdykcję mają sądy państwa członkowskiego miejsca zamieszkania pozwanego. W sprawach dotyczących czynu niedozwolonego lub czynu podobnego do czynu niedozwolonego rozporządzenie przyznaje jednak jurysdykcję sądom miejsca, w którym szkoda się urzeczywistniła oraz sądom miejsca wystąpienia zdarzenia powodującego powstanie tej szkody, w konsekwencji czego powód może wystąpić z powództwem, stosownie do wyboru – przed jednym z tych dwóch sądów. W przedmiotowej sprawie zdarzenie powodujące powstanie szkody miało miejsce w Niemczech, gdzie odnośne pojazdy samochodowe zostały wyposażone w oprogramowanie manipulujące danymi dotyczącymi emisji spalin. Łącznik odsyłający do tego miejsca wskazywał zatem, podobnie jak łącznik miejsca zamieszkania pozwanego, na jurysdykcję sądów niemieckich.

 

W wyroku z 9 lipca br. Trybunał stwierdził, że w przypadku, gdy w danym państwie członkowskim (Niemcy) pojazdy zostały niezgodnie z prawem wyposażone przez ich producenta w oprogramowanie manipulujące danymi dotyczącymi emisji spalin, a następnie zostały nabyte od osoby trzeciej w innym państwie członkowskim (Austria), miejsce urzeczywistnienia się szkody znajduje się w tym ostatnim państwie członkowskim (Austria). Szkoda poniesiona przez austriackich konsumentów polegała na spadku wartości pojazdów, który wynikał z różnicy między ceną zapłaconą przez nabywcę za taki pojazd a jego rzeczywistą wartością w wyniku zainstalowania w nim oprogramowania manipulującego danymi dotyczącymi emisji spalin. Nie ma przy tym znaczenia czy auto było nowe czy używane. Nawet jeśli pojazdy te zawierały od początku wspomnianą wadę, Trybunał uznał, że należy uznać, że szkoda, którą ponosi ostateczny nabywca, nie ma charakteru pośredniego ani też czysto majątkowego i urzeczywistnia się dopiero w chwili zakupu auta za cenę przewyższającą jego rzeczywistą wartość. Ponadto producent samochodów mający siedzibę w jednym państwie członkowskim, który dokonuje niezgodnych z prawem manipulacji w odniesieniu do samochodów sprzedawanych w innych państwach członkowskich, może racjonalnie przewidzieć, że zostanie pozwany przed sądami tych państw członkowskich.

 

Precedensowe orzeczenie TSUE wiąże także sądy krajowe innych państw członkowskich. To ważna wiadomość dla tysięcy polskich właścicieli aut z wadliwym oprogramowaniem. Będą mogli pozwać koncern przed polskim sądem.